Archiwum 07 marca 2004


mar 07 2004 udany weekend w wykonaniu kleya
Komentarze: 4

lubię ten stan ;-) kończy się weekend, a ja go nie zmarnowałem (przynajmniej patrząc na moje możliwości zdrowotno/śniegowe ;-)) Jak na porządnego stsudenta przystało swój weekend rozpocząłem już tydzień temu, albo jeszcze wcześniej ; jak to stwierdził Szromal: te studia to dla nas permanentny weekend :-D Zgodnie z czwartkową obietnicą oraz doktryną skate or die pojechałem w piatek na dechę, w końcu nie zamierzałem tutaj zdychać z przeziębienia (no co ? skate or die :-D), być może mój czwartkowy stan nie wskazywał na to i o mało co, a sam miałbym wątpliwości, ale ledwo wróciłem do domu i w mojej małej główce zapaliła się lampka snowboard to od razu wyzdrowiałem :-D Powaga. A decha to już total maxymalny, m.in. zjechaliśmy ze Szromalem pod wyciągiem na Czantorię. How about a quiet little freeride ? :-D Nie no coś pięknego, ale na maxa trudno było: brzydko pochylony stok, mało miejsca na manewr no i krzesełka pod którymi trzeba było się schylać ;-). But, z drugiej strony można było puszczać oczka do narciarek na krzesełkach - to była piękna akcja. Stoję gdzieś tam pod wyciągiem i myślę jak zjechać żeby się nie zabić, a na wyciągu jadą 2 ładnie dziewczyny na nartach bardzo przejęte tym, że jedziemy w takim trudnym miejscu. No to ofkoz robi się minkę 'heloł mała, nie martw się i tak dam sobię radę' uśmiech na twarzy i kozacko schylonym przejechać pod ich krzesełkiem ziuuu w dół :-D Haha, nie ma jak sobie polansować :-) I love this game.

[grab my skate and get some air, sliding my life away but I don't care]

{pieprzony kleyu}

grupatrzecia : :